Od Cepelii do Expolco
W 1958 roku odbywała się w Brukseli światowa wystawa EXPO 58. Polska jako kraj "zza żelaznej kurtyny" nie mogła uczestniczyć w niej oficjalnie. Tymczasem grupa ludzi związanych z handlem zagranicznym drobnej wytwórczości i spółdzielczością pracy szukała sposobu zaprezentowania się na tej wystawie. Ponieważ był to okres odwilży po polskim październiku 1956 roku, takie próby wyjścia z izolacji i pokazania się na forum międzynarodowym zyskały patronat ówczesnego wicepremiera Tadeusza Szyra i w Brukseli powstał salon ekspozycyjno-handlowy sztuki ludowej, rękodzieła artystycznego, rzemiosła i drobnej wytwórczości pod szyldem "Cepelii".
To przedsięwzięcie stało się możliwe dzięki wsparciu takich osób jak Zofia Szydłowska, prezes Cepelii i Bohdan Trąmpczyński, prezes spółdzielczości pracy, nota bene syn marszałka sejmu i senatu II Rzeczpospolitej, którego brat Witold przez wiele lat był szefem resortu handlu zagranicznego. Osoby te miały odwagę zatrudniać u siebie ludzi, którzy posiadali jeszcze przedwojenną wiedzę i doświadczenie i powierzać im odpowiedzialne zadania.
Do takich ludzi należał Czesław Stefaniak, pierwszy szef salonu w Brukseli. Doświadczenia w budowaniu sieci handlu detalicznego i hurtowego w Polsce pozwoliły mu szybko i sprawnie uruchomia salon brukselski. Znajdował się on wprawdzie nie w samym centrum handlowym, gdzie przyciągałby więcej klientów, ale opodal w reprezentacyjnym budynku przy placu Rogier. Oprócz funkcji czysto handlowych salon służył do eksponowania sztuki ludowej ze wszystkich regionów Polski, organizowano w nim pokazy "na żywo" tkactwa, garncarstwa, malowania na szkle, robienia wycinanek, koronkarstwa, haftu itp. Odbywały się tam także wystawy polskich artystów plastyków ceramiki, tkanin, a nawet plakatów. Organizowano wystawy prac uczniów Szkoły Rzemiosł Artystycznych im. Kenara z Zakopanego, a także pokazywano repliki polskich kobierców z Podhala, które zdobywały wyróżnienia na Wystawie Światowej w Paryżu w 1925 roku. Był to więc bardzo żywy ośrodek, a wyroby naszej sztuki ludowej, mało znane na Zachodzie, cieszyły się dużym wzięciem. Całe przedsięwzięcie mogło prosperować dzięki temu, że od początku równolegle rozwinięto sprzedaż hurtową, co zapewniało odpowiednią skalę obrotów. Podobnie było w USA. Udział m.in. Coopeximu i Cepelii w New York World Trade Fair utrwalił przekonanie o konieczności zaakcentowania polskiej obecności w Nowym Jorku. Otwarcie sklepu w dobrym punkcie handlowym przy 57th East Street nieprzypadkowo zbiegło się z przyznaniem Polsce klauzuli największego uprzywilejowania we wrześniu 1960 roku. Sam lokal sklepu został zaprojektowany z wykorzystaniem elementów dekoracyjnych folkloru podhalańskiego, co znalazło uznanie w przyznaniu mu nagrody najlepszego sklepu w branży Gift Art w Nowym Jorku w 1967 roku. Obok eleganckiego sklepu tutaj też rozwijano inne formy handlu, dzięki czemu obroty stale zwiększały się i już w trzecim roku działalności notowano zyski.
Pomyślny start tych dwóch placówek cepeliowskich spowodował, że powstawały kolejne ośrodki w Utrechcie, Paryżu, San Francisco. Były plany powołania następnych ośrodków w Niemczech i Szwecji, ale do ich realizacji już nie doszło. W latach 1970 pojawiły się bowiem trudności.
Rynki zachodnie tymczasem stawały się coraz bardziej dynamiczne i zmiany na nich zachodziły coraz szybciej. Brak elastyczności ze strony dostawców krajowych powodował rosnący udział wyrobów nie dopasowanych do zapotrzebowania rynku. W efekcie okres rotacji towarów np. w Brukseli w połowie lat 1970. wynosił już średnio 18-21 miesięcy, przez co nawet bardzo wysoka marża handlowa nie pokrywała wszystkich kosztów. Ten brak elastyczności dotyczył także cen, które były dyktowane przez dostawców krajowych, praktycznie bez dyskusji na temat ich realności na danym rynku. Również od strony finansowej firmy miały niesłychanie trudne życie. Spółki cepeliowskie powstawały prawie z niczego. Ich kapitał zakładowy był symboliczny - w Nowym Jorku wynosił początkowo 5000 USD. Na pokrycie kosztów urządzenia sklepów dostawały kredyt, a środki obrotowe musiały sobie same wypracować. Trzeba przy tym pamiętać, że prowadziły one przede wszystkim zakupy na rachunek własny. Ponadto były poddane ostremu reżimowi oszczędnościowemu, narzucanemu z kraju, który uniemożliwiał np. zatrudnienie personelu miejscowego o odpowiednio wysokich kwalifikacjach. A przy tym obowiązywała doktryna osiągania możliwie niskich zysków (żeby nie płacić wysokich podatków), a wiadomo jak krótka jest droga od małych zysków do całkiem pokaźnych strat. A jeszcze na dodatek spółki cepeliowskie pełniły dwie funkcje: obok handlu zajmowały się również promocją polskiej sztuki ludowej, a nierzadko w ogóle promocją Polski. Jak wiadomo, działalność taka rodzi wyłącznie koszty, a nie przysparza dochodów. Ponieważ spółki Cepelii stanowiły atrakcyjne okna na świat, chętnie z nich korzystali najrozmaitsi "zwierzchnicy" od miejscowych placówek dyplomatycznych i konsularnych po różne ministerstwa i instytucje krajowe. Tymczasem promocja jest niezwykle kosztowna i coraz trudniej było spółkom dźwigać to dodatkowe brzemię.
Wypada powtórzyć jeszcze raz - to naprawdę graniczyło z cudem, że działając w takich warunkach spółki te egzystowały przez tak długi okres, a nawet rozwijały się. Jednak tylko do czasu. W latach 1970 zaczął się ich regres. Niezależnie od wszystkich opisanych wyżej problemów i trudności nastąpiły strukturalne zmiany na podstawowym dla Cepelii rynku szeroko rozumianych upominków. Nastała moda na sztukę prymitywną Afryki, Indii, Dalekiego Wschodu i krajów Ameryki Łacińskiej. Wyroby te, produkowane masowo, były znacznie tańsze i rynek cepeliowski zaczął się gwałtownie kurczyć.
Dziś wiemy, że w takiej sytuacji przeprowadza się restrukturyzację. Ale wówczas likwidowanie sklepów wymagało nie mniejszej odwagi niż kilkanaście lat wcześniej ich zakładanie, bowiem nagle wszyscy zaczynali je bronić, a ponadto wiązało się to z wysokimi kosztami m.in. odpraw dla pracowników miejscowych. Pierwszą restrukturyzację przeprowadziła spółka francuska w 1978 roku, nawiasem mówiąc dokonał tego kierujący do dziś Expolco Holding Krzysztof Strzałkowski, reprezentujący nową generację handlowców, absolwentów Wydziału Handlu Zagranicznego SGPiS. I to był dobry przykład, który został powtórzony w kolejnych spółkach. Restrukturyzacja polegała przede wszystkim na ograniczeniu sprzedaży na rachunek własny i zamykaniu sklepów, a w efekcie zmniejszaniu zatrudnienia oraz na rozwijaniu działalności agencyjnej. Dawna chluba, nazwa Cepelii, straciła swoją siłę przyciągania, a ponieważ kojarzyła się tylko ze sztuką ludową, po zmianie profilu i wprowadzeniu nowych grup towarowych takich jak meble i tekstylia, często stała się wręcz bagażem. Nowe otwarcie wymagało zmiany szyldu. I tak główny udziałowiec dawnej sieci spółek Cepelii przekształcił się w Expolco Holding z czterema spółkami zagranicznymi Exbelco w Brukseli, Hollimpex w Utrechcie, Cefratex w Paryżu i Amceco w Nowym Jor ku. Na czele grupy holdingowej stanął Krzysztof Strzałkowski.
We wszystkich spółkach zagranicznych została przeprowadzona restrukturyzacja , która prowadziła do zwiększenia ich obrotów poprzez wprowadzenie innych central handlu zagranicznego jako udziałowców do struktury kapitałowej. Były one w ten sposób włączone w podejmowanie decyzji w sprawie polityki spółki, wybór zarządu, a w przypadku odpowiednio wysokich obrotów miały zapewnione zatrudnienie swojego delegata. I tak do spółki francuskiej wszedł na udziałowca Polcotex, Paged i Coopexim, w spółce belgijskiej udziałowcami zostali: Textilimpex, Ars Polona, Coopexim. W Holandii udziałowcem został Minex i Polcotex, a w USA centrala Universal.
Spółka amerykańska z trudem wychodziła na swoje i była o krok od upadku. Jej losy odwrócił jednak przypadek. W 1982 roku udawała się do Nowego Jorku delegacja Polamu Piła na rozmowy z Promineksem w sprawie sprzedaży żarówek w USA. W samolocie nawiązał z nimi kontakt dyrektor K. Strzałkowski, a ponieważ Prominex nie był zainteresowany tematem, dostrzegł w tym szansę dla Amceco. Żeby mocniej związać Polam Piła ze swoją spółką dyrektor Strzałkowski sprzedał jej ponad 40% udziałów w kulejącej wówczas Amceco za symbolicznego dolara. Opłaciło się, bowiem żarówki stały się jednym z podstawowych asortymentów spółki amerykańskiej przez wiele lat. Dzięki nim spółka złapała oddech i mogła poszukiwać nowych dziedzin działalności. Im też zawdzięcza w dużym stopniu to, że istnieje do dzisiaj. Tak ukształtowana struktura sprawnie funkcjonowała do końca lat 1980., a łączne obroty całej grupy, wliczając w to transakcje barterowe Expolco Holding, które były jej specjalnością, oraz obroty agencyjne i na rachunek własny spółek zagranicznych przekraczały 50 mln USD rocznie. Warto wspomnieć, że w 1988 roku powstały jeszcze dwie nowe spółki zagraniczne. Italco w Mediolanie i po wielu przygodach powstała również spółka rosyjska Somirco w Moskwie. Lata 1990. zmusiły do przyjęcia zupełnie innej koncepcji działania spółek. W latach tych zresztą wszystkie centrale handlu zagranicznego przeżywały kryzys i dążyły do obniżenia kosztów, m.in. poprzez ograniczanie zatrudnienia czy też eliminowanie agentów zagranicznych. Sytuacje w poszczególnych spółkach pokomplikowały się bardzo i trzy z nich wypadły ze struktury Expolco Holding. Francuski Cefratex przeszedł w ręce pracowników w zamian za długi. Rosyjska Somir co zbankrutowała. Dyrektor spółki Hollimpex miał tak indywidualny styl zarządzania, że po jego śmierci nie udało się jej wyprowadzić na prostą i została sprzedana Mineksowi. Pozostały trzy spółki zagraniczne. Amceco z siedzibą w Nowym Jorku prowadzi rentowną działalność. Po wykupieniu Polamu Piła przez Philipsa powstała spółka Philips Lighting Piła, która nadal jest udziałowcem spółki amerykańskiej, mimo że nie prowadzi już sprzedaży za pośrednictwem spółki. Exbelco w Brukseli jest kontynuatorem najstarszej spółki zagranicznej z dawnej rodziny Cepelii, która następnie znalazła się w rodzinie Expolco Holding. Była ona obciążona dużymi stratami z dawniejszych lat związanymi z bardzo wysokimi w Belgii odszkodowaniami dla zwalnianych pracowników. Straty te, gwarantowane nieruchomościami, spółka pracowicie odrabiała i dziś już nie ma długów. Jej działalność została poważnie ograniczona, a wręcz uśpiona, ale w razie potrzeby może bya w każdej chwili reaktywowana. Italco z siedzibą w Mediolanie znalazła swoje miejsce również w trudnych dla spółek zagranicznych latach 1990. Uczestniczła w realizacji projektów kapitałowych na terenie Polski wspólnie z Expol-co Holding. Była również zaangażowana w kilka projektów przemysłowych w produkcję włókienniczą i silników elektrycznych. Od 2002 działalność spółki jest zawieszona. W 1996 roku powołana została nowa spółka NONEX Z siedzibą w Nikozji na Cyprze, której wiodącym właścicielem jest Expolco Holding. Spółka ma swój oddział w Warszawie. Jest to spółka agencyjna, która pomaga w realizacji kontraktów m.in. eksportu polskiej kadry inżynierów i pracowników przemysłu stoczniowego do Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz prowadzi działalność informacyjno-reklamową w zakresie dostaw technologicznych. Do grupy Expolco należą również spółki krajowe. ECOINVEST I Korporacja Kapitałowa Sp. z o.o. początkowo zajmowała się eksportem i importem z tzw. krajów socjalistycznych. Działa w dziedzinie ochrony środowiska, przede wszystkim czystości powietrza i współpracuje z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zaangażowana w projekt Centrum Medycznego w Poddębicach, które ma prowadzić działalność rehabilitacji kardiologicznej i innych usług medycznych opartych o złoża ciepłych wód w tym rejonie. ECOSFERA jest fundacją ochrony środowiska założoną w styczniu 2000 roku i znajduje się w stadium organizacji. ESILCO sp. z o.o. została założona w 1990 roku w Katowicach przez Expolco i 10 osób fizycznych. Spółka realizuje wyłączną umowę dystrybucyjną produktów firmy Yves Rocher do sklepów detalicznych oraz sprzedaż wysyłkową w oparciu o własne zaplecze. EXPOLCO TRANSPED sp. z o.o. została założona przez Expolco i Amceco również w 1990 roku w Gdyni. Zajmuje się spedycją i transportem drogowym . Posiada własny i leasingowany park samochodowy. Jest poważnym spedytorem powiązanym stałymi umowami z dużymi producentami.
Zmiana strategii Expolco Holding nastąpiła na początku lat 1990. Powstała wówczas obecna siedziba Expolco przy ul. 29 Listopada, a wynajem pomieszczeń biurowych stał się podstawowym źródłem przychodów spółki. Uregulowana została sytuacja sieci spółek zagranicznych, co pozwoliło zgromadzić pewien kapitał. Grupa Expolco wchodzi więc w XXI wiek praktycznie jako inwestor kapitałowy zainteresowany ciekawymi i rentownymi projektami działalności przemysłowej lub usługowej.
Nie jest to potężny kapitał, który byłby w stanie realizować wielkie przedsięwzięcia. Jego siła polega na tym, że w skład grupy Expolco wchodzą spółki zagraniczne, działające na różnych rynkach, które posiadają szerokie doświadczenia i kontakty. Pozwala to prowadzić bardzo elastyczną strategię, polegającą na wyszukiwaniu, a następnie wspieraniu i rozwijaniu projektów w tych dziedzinach, w których Expolco Holding czuje się najlepiej. Na przykład bardzo opłacalna jest działalność spedycyjno-transportowa. Pozostałe spółki mogą więc wesprzeć kapitałowo spółkę, żeby przyspieszyć rozwój jej taboru nie opierając go wyłącznie na leasingu. Jest to strategia małych kroków, która nie musi przynosić gwałtownych zysków. Jej zaletą natomiast jest ostrożność i rozwaga oraz dążenie do ograniczania ryzyka, a przez to możliwie wysoki stopień bezpieczeństwa podejmowanych przedsięwzięć. Skupienie się na kilku wybranych dziedzinach pozwala tak sterowaa nakładami kapitałowymi, żeby zapewnia stabilny długofalowy rozwój całej grupy. Expolco Holding i jego kadra kierownicza pokonali już tyle ostrych zakrętów w swojej długiej historii, że na bazie tych wszechstronnych doświadczeń będą potrafili wybrać najlepszy kurs dla przyszłości firmy. |
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Copyright by Expolco 2004 |